Wokół jeziora Gryżyńskiego. Ku naszym lubuskim Bieszczadom

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Łukasz Koleśnik, Leszek Kalinowski, Dariusz Chajewski

Wokół jeziora Gryżyńskiego. Ku naszym lubuskim Bieszczadom

Łukasz Koleśnik, Leszek Kalinowski, Dariusz Chajewski

Woda i plaża to jedno. W pobliżu Jeziora Gryżyńskiego jest jeszcze wiele innych miejsc do zwiedzania, jak chociażby okolice nagleśnictwa Bytnica. Wokół prowadzi ok. 10-kilometrowy szlak. Gryżyna to idealne miejsce, aby się zresetować, całkowicie wyłączyć. Dlaczego? Już wjeżdżając do samej miejscowości, możesz zapomnieć o korzystaniu z telefonu komórkowego i internetu. Nie złapiesz zasięgu. Z drugiej strony, czy w ogóle będziesz chciał, kiedy znajdziesz się w tej zielonej krainie?

Trafiamy do Ośrodka Anapausis, leżącego przy Jeziorze Gryżyńskim oraz na terenie Gryżyńskiego Parku Krajobrazowego. Samo jezioro ma powierzchnię 23,7 ha, długość 780 m, szer. ok. 410 m i maksymalną głębokość 23,8 m. Sprawia to, że jest stworzone dla wielbicieli kąpieli, pływania, wędkowania czy po prostu wypoczynku na łonie natury. Woda w jeziorze jest bardzo czysta (I klasa czystości, przy plaży I-II klasa).

- Jest to idealne miejsce do wypoczynku. Odnowiliśmy w dużej mierze ośrodek. Wyremontowaliśmy pokłady i kładki - opowiada przewodnik Tomasz Romejko. - Ciekawostką jest to, że swego czasu jezioro nazywało się Kałek. Niezbyt zachęcająca i mało marketingowa nazwa - śmieje się. Skąd się wzięła taka nazwa? Kiedy były to ziemie niemieckie, Niemcy wydobywali tutaj wapno. W języku niemieckim wapno to Kalk.

Gdy pojawili się Polacy i tłumaczyli mapy, to w miejscu tego jeziora wpisali Kałek.

To też popularne miejsce wśród wędkarzy. Wody, których na terenie Gryżyńskiego Parku Krajobrazowego nie brakuje, obfitują w różne gatunki ryb. Będąca dopływem Odry rzeka Gryżyna zaliczana jest do wód z krainy ryb łososiowatych, w swoim górnym biegu jest miejscem stałego występowania pstrąga potokowego.

RAJ DLA WĘDKARZY
W tutejszych wodach łowi się płocie, leszcze, liny, okonie, węgorze czy karpie, ale żyją tu także gatunki o większych wymaganiach względem czystości wód takie jak sieje i sielawy. Jezioro Gryżyńskie pomimo niewielkiej powierzchni zaliczane jest do typu sielawowego, gdyż gatunek ten tworzy w nim rodzimą rozmnażającą się populację. Akwen ten znany jest także z połowów ogromnych leszczy i karpi oraz z występowania białych raków. Ponadto łowione są tu liny i węgorze o wadze ponad 2 kg, duże okonie, płocie, wzdręgi, szczupaki oraz potężne karpie: największe z nich osiągały wagę ponad 30 kg!
Wraz z naszym przewodnikiem, zamiast wylegiwać się na plaży, wybieramy się na malowniczy szlak po parku.

- Jest tutaj kilka tras do wyboru, ścieżka edukacyjna biegnie wokół jeziora i ma prawie 10 km. Poruszać się nią mogą zarówno rowerzyści, biegacze, jak i zwykli spacerowicze - opowiada Romejko.

Kiedy ogląda się te piękne widoki za pierwszym razem, trudno się skupić na wyczynach sportowych. Wybraliśmy się więc na spacer. W zamierzeniu miał być on krótki, jednak ciągle zatrzymywaliśmy się w szczególnych miejscach i podziwialiśmy krajobraz.

- Szlaków do wyboru jest kilka. My pójdziemy tym, który ma zaledwie 2 km. Wrócimy wąwozami. Są jednak dłuższe trasy, wokół całego jeziora. Ponadto ścieżka ma odnogi prowadzące do samej Gryżyny. Cała miejscowość, park i ośrodek działa trochę jak jeden organizm - mówi przewodnik. Od ośrodka do parku prowadzą dwie ścieżki. Ta w lewo wiedzie do alei dębów, natomiast w lewo do wąwozów, wzdłuż rzeki Gryżynki. Wybraliśmy tę drugą opcję. - Oczywiście każdy może zrobić wielkie koło i przejść całą ścieżkę edukacyjną - podpowiada nasz przewodnik.

Nieco za wsią Kosobudki w dolinie rzeki znajdują się dwa rezerwaty przyrody. Przy moście na rzece odpoczywamy i obieramy kierunek dalszej wędrówki do wsi Dobrosułów, gdzie znajduje się neogotycki kościół z XIX w.

Drogę z Dobrosułowia do Gryżyny możemy pokonać dwoma trasami mając do wyboru drogę leśną (wymagana mapa i kompas lub GPS – 10 km) lub drogę o nawierzchni asfaltowej przez Budachów, Drzewice i Bytnicę – 20 km, podziwiając po drodze piękną panoramę na rozległe przestrzenie pól i lasów. W Budachowie warto obejrzeć barokowy kościół z XVIII w., zabytkową kuźnię z XIX w. oraz zabytkowy park z końca XVIII w.

Na naszej drodze mijaliśmy tablice informujące o gatunkach zwierząt, które można spotkać na terenie parku krajobrazowego. Naszym pierwszym dłuższym przystankiem był most na Gryżynce. Dochodząc do tego miejsca, zwracamy uwagę, po lewej stronie, przy ruinach pieca chlebowego, na okazały egzemplarz bluszczu pospolitego, wspinającego się po dębie. Kładką przechodzimy przez Gryżynkę, dochodzimy do polany, na której spotykamy: ruiny młyna wodnego i dwa młyńskie koła.

- Znajdują się tutaj ruiny dwóch młynów. Zostały one zniszczone podczas wojny. Obecnie nie są zbyt widoczne, zarośnięte przez wszechobecną roślinność - opowiada Romejko. Kierujemy się dalej, liście trzeszczą pod naszymi nogami, gdy przechodzimy wąwozami. Wysokie i strome zbocza powstały na skutek działalności wód płynących po ustąpieniu lodowca. Na koniec trafiliśmy na jedno z wielu zagłębień w dnie rynny wypełnione torfem. W kilku miejscach torf ma grubość nawet 16 m.
Co ciekawe, sama rzeka i Jezioro Gryżyńskie są zasilane ze 152 źródełek, które znajdują się w wąwozach. Na kilka takich źródeł również się natknęliśmy.

Dobrze też czasami przystanąć i podziwiać piękno Gryżyńskiego Parku

- Część z nich w ogóle nie jest widoczna. Zbiornik wodny oraz rzeka są również zasilane ze źródeł podziemnych - podkreśla Romejko. Po drodze spotykaliśmy rowerzystów i biegaczy. - To świetne miejsce na takie sportowe wyczyny. Świeże powietrze i piękne widoki - podkreśla nasz przewodnik. Mieliśmy do przejścia zaledwie 2 km. Jednak zatrzymując się co chwilę, okazało się, że wędrowaliśmy po parku ponad godzinę. Nie jest to wynik, którym będziemy się chwalić znajomym.

Pogłoski mówią, że przebywał tu faszystowski dyktator Włoch Benito Mussolini, po uwolnieniu z rąk partyzantów

Warto zajrzeć także do samej Gryżyny. Piękno okolicznych lasów dostrzegli już Hohenzollernowie. Założyli w Gryżynie nadleśnictwo, którego siedziba znajdowała się w niewielkiej odległości od dworu myśliwskiego. Ten obecny został wzniesiony około 1820 r. na fundamentach i piwnicach wcześniejszej budowli, o czym świadczą zachowane sklepienia z XVII i XVIII w. W XIX w. dwór był zdobiony porożami jeleni, w końcu miała to być siedziba myśliwych. Pogłoski mówią, że przebywał tu faszystowski dyktator Włoch Benito Mussolini, po uwolnieniu z rąk partyzantów.

Przypałacowy park w Gryżynie założono w I połowie XIX w. Został zaprojektowany zgodnie z ówczesnymi tendencjami romantycznych parków krajobrazowych.

Są tu stawy zasilane w wodę potokiem wypływającym ze źródła, które też znajduje się na terenie parku. Wiek drzew szacuje się na 135-175 lat, ale były tu również 200-letnie dęby, buki i lipy. Obok rodzimych gatunków, wprowadzono szereg obcych, jak cypryśnik błotny, choina kanadyjska, magnolia japońska, żywotnik zachodni, sosna wejmutka, robinia biała, kasztanowiec zwyczajny... W północnej części parku, u podnóża wzniesienia znajduje się rodzinne mauzoleum Hohenzollernów. Zostało zbudowane w 1872 r.

TRASY ROWEROWE

Spójrzmy na mapę. Bytnica ulokowała się między kilkoma akwenami. Jednak nawet mieszkańcy okolicy twierdzą, że przed wojną ludzie żyli znacznie bliżej wody.

Głębokie robi niesamowite wrażenie, domy niemal przyklejone do brzegu jeziora. Wielu łodzi, kajaków jednak nie widać. Kilka pomostów wchodzących bezpośrednio z podwórka w taflę jeziora. Niewielka, piaszczysta plaża. Mimo upału pusta. Sielanka.
Henryk Giziński ma do Jeziora Głębokiego stosunek sentymentalny. Stąd wywodzi się jego żona, tutaj spędził kupę lat. I dziś gdy tylko może spędza w niewielkim domku każdą wolną chwilę.

WODY W PARKU
W rynnie Gryżyny znajduje się 11 polodowcowych jezior rynnowych o łącznej powierzchni 143,7 ha oraz 12 stawów rybnych (razem 109 ha). Największe z nich jezioro Jelito ma 49,9 ha i maksymalną głębokość 36,3 m. Warto też wybrać się nad jeziora Grabinek (7,6 ha) i Kałek, zwane też Gryżyńskim lub Wapiennym (22 ha). Wielką atrakcją są liczne źródła zboczowe o ciekawych niszach źródliskowych. Między wsiami Gryżyna i Grabin doliczono się ich blisko 100. Główną rzeką parku jest Gryżyński Potok zwany również Gryżynką lub Gryżyną, o długości 16,8 km. Liczne źródła, z których bierze początek znajdują się w południowej części wsi Gryżyna. Różnica poziomów między źródłem a ujściem rzeki wynosi aż 33 metry, dzięki czemu Gryżynka to bardzo wartka rzeka.

- Niestety jezioro z każdym rokiem jest w gorszym stanie - ubolewa. - Wody coraz mniej, akwen zarasta. Ze dwa lata temu ryby się wydusiły i nawet czaple i kormorany stąd odleciały. System melioracyjny jest zapuszczony na dodatek wodę zabierają stawy hodowlane położone podobnie jak nasze jeziora nad rzeczką Bielą.

Pan Henryk wspomina często dawne lata, gdy na niewielkiej plaży spotykała się cała wieś. A starsi mieszkańcy opowiadają, że przed 1945 ludzie żyli jeszcze bliżej wody. Na wyspie działała tanzbuda i w weekendy wszyscy wsiadali do łódek i się bawili. Po wodzie niosło dźwięki muzyki. A ryby? Koszami można było je wyciągać.

- To nie była tanzbuda - polemizuje Kazimierz Berus, wieloletni dyrektor szkoły w Bytnicy interesujący się przeszłością okolicy. - To obserwatorium ornitologiczne Uniwersytetu Berlińskiego. Bardzo ciekawa, intrygująca i w dużej mierze przeszklona konstrukcja.

W bezpośrednim sąsiedztwie Bytnicy znajdują się trzy spore jeziora. Natomiast nazw mają tyle, że można nimi obdarzyć niezłe pojezierze. Zatem Kolno zwane jest także Kuchennym lub Koknem (powierzchnia 33,4 ha, głębokość maksymalna niespełna 2.1m). Z kolei Jezioro Bytnickie nazywane jest także Środkowym (niem. Mittel See) (powierzchnia około 50 ha, średnia głebokość 1,1) I wreszcie znane nam już jezioro Głębokie (niem. Glembacher See) -powierzchnia 62,6 - 74,3 ha. Wyspa na nim ma 1,7 ha powierzchni.

O wszystkich trzech akwenach specjaliści mówią, że ulegają eutrofizacji. To proces wzbogacania zbiorników wodnych w substancje pokarmowe skutkujący wzrostem żyzności wód. Najczęściej uważa się, że eutrofizacja jest procesem naturalnym. Normalnie jest to proces powolny, ale został przyśpieszony w wyniku działań człowieka - zrzuty ścieków, intensyfikacja rolnictwa. Najprościej można powiedzieć, że jeziora umierają, a my niestety je dobijamy.

MAŁA I DUŻA NIEMKA
Jadąc z Bytnicy do Krosna Odrzańskiego możemy odwiedzić jeszcze trzy akweny. Jezioro Kamieńskie zwane jest także Niemka lub Podleśnym. Niewielkie, o powierzchni 14,3 ha znajduje się na wschód od miejscowości Struga. Dziś znajdziemy tu kilka pomostów i ślady zniszczonej infrastruktury. I spokój. Jezioro Ciche zwane jest także Małą Niemką lub Leśnym. Ma powierzchnię około 5 ha., średnią głębokość 1,5 m, a maksymalną 3,0 m. Wreszcie znajdziemy kąpielisko Krosna Odrzańskiego, czyli Jezioro Łochowickie, zwane Gibiel, o powierzchni całkowitej 16 ha, głębokości maksymalnej aż 15 metrów. To zbiornik typu leszczowego.

Berus opowiada inne historie z przeszłości bytnickich jezior. O tym zlokalizowanym w samej wsi mówi się, że potrafi być pułapką, gdyż ma podwójne dno. Jednak to złudzenie. Okazuje się, że nad dnem właściwym unosi się gęsta zawiesina szczątków drzew. Bo przez wieki akwen stanowił magazyn drewna. Pozyskiwane w okolicznych lasach pnie były spławiane i przechowywane tutaj w formie tratw. W wodzie nie psuły się i nie traciły kory. Jeszcze dziś można trafić na wbite w dno jeziora bale, do których wiązano tratwy.

Jadąc z Bytnicy do Krosna Odrzańskiego możemy odwiedzić jeszcze trzy akweny. Jezioro Kamieńskie zwane jest także Niemką lub Podleśnym. Niewielkie, o powierzchni 14,3 ha zlokalizowane jest na wschód od miejscowości Struga. Dziś znajdziemy tu kilka pomostów i ślady zniszczonej infrastruktury. I spokój. Podobnie jak nad Jeziorem Cichym zwane jest także Małą Niemką lub Leśnym. Ma powierzchnię około 5 ha., średnią głębokość 1,5 m, a maksymalną 3,0 m. Wreszcie trafimy do „kurortu”, w którym bawi się Krosno Odrzańskie, czyli nad Jezioro Łochowickie, zwane Gibiel, o powierzchni całkowitej 16 ha, głębokości maksymalnej aż 15 metrów. To zbiornik typu leszczowego. Ma też w zanadrzu tajemnicę. Podobno na jego dnie spoczywają zatopione samolot i czołgi.

To istny raj dla wędkarzy, miłośników pieszej i rowerowej turystyki. Cisza, spokój, czyste powietrze. I pełno niespodzianek. Bo czyż można się spodziewać, że ni stąd ni zowąd wyrastają nam… lubuskie Bieszczady?

W nadleśnictwie Bytnica miejsc do łowienia ryb, pływania czy rowerowych wędrówek nie brakuje. Nie ma tu hoteli, wielu ośrodków wypoczynkowych czy pensjonatów. Za to wiele osobliwości przyrody i święty spokój tak potrzebny mieszczuchom.
- Dla mnie największym zaskoczeniem było to, że jedziemy sobie, jedziemy, wszędzie płasko, aż tu nagle poczułam się jak w górach. Toż to Bieszczady – krzyknęłam na widok wspaniałych wzniesień i wąwozów – opowiada Teresa Kamińska z Zielonej Góry, która zwiedza region na rowerze i dzieli się wrażeniami z pobytu w Grażyńskim Parku Krajobrazowym. Ewie i Tadeuszowi Borowczakom park kojarzy się z innym miejscem – wyspą Wolin, na której wzniesień i jezior także nie brakuje.
Na grzyby i na jagody

ZA LIŚCIEM BUKA
W najmniejszym w województwie parku krajobrazowym wytyczono ścieżkę przyrodniczą z 10 tematycznymi stanowiskami. Chętnie odwiedzają ją nie tylko zorganizowane grupy, lecz także indywidualni turyści. Wędrówkę rozpoczynamy przed bramą Ośrodka Wypoczynkowego nad jeziorem Kałek (inaczej zwanym Grażyńskim lub Wapiennym).

Podążamy za znakami zielonego listka buka – na białym tle. Obserwujemy 130-letni bór sosnowy. Jeden z przystanków znajduje się przy edukacyjnej tablicy to wąwozy. Dalej mamy źródła. Między Gryżyną a Grabinem doliczono się ich 153

- Tu nie trzeba chodzić wyznaczonymi szlakami, ale jak się chce. Można też zbierać jagody, których jest pełno czy grzyby – podkreśla drugi nasz przewodnik, specjalista GPK Ryszard Orzechowski. – Wiele osób jest tym zaskoczonych, bo wydaje się im, że w parku krajobrazowym obowiązuje powszechny zakaz.

Pokonujemy zabytkową aleję dębową. Tuż obok przebiegają zające, sarny… Na razie jest płasko. Ale niebawem pojawiają się wzniesienia i wąwozy. Najwyższe góra ma 117 m n.p.m. Pas o szerokości 2-3 km i długości 12,5 km nazywany jest skansenem rzeźby polodowcowej. W rynnie Gryżyny znajduje się 11 polodowcowych jezior oraz 12 stawów rybnych. Uroku krajobrazowi dodaje ponad 150 źródeł.

Wokół jeziora Gryżyńskiego. Ku naszym lubuskim Bieszczadom
Fot. robotonoid/Pixabay [i]Jenot jest jednym z zagranicznych "turystów" który czyni w lasach wielkie spustoszenie. Wraz z norką amerykańską wycina w pień rodzimą niewielką zwierzynę. Czy taka spokojna postawa może zmylić? Tak, to bezwzględny zabójca.[/i]

Park kryje wiele niespodzianek. Choćby goździki sine, które teraz kwitną i występują tylko w 10 stanowiskach w Polsce. Można wymieniać też wiele rodzajów storczyków. Nie tylko orła można tu zauważyć, ale i kanię rudą, jastrzębia krogulca, sokoła, pliszki górskie, perkozy dwuczube, zimorodki.

- W buczynach występuje u nas muchałówka mała, ptak mniejszy od wróbla, waży ok. 10 gramów, a wędruje daleko. Na zimowiska leci nie do Afryki, lecz Pakistanu, Indii – 6 tys. km – opowiadają nasi przewodnicy. - W parku jest 110 gatunków ptaków. Tu także spotkać można żółwia błotnego i 30-kilogramowe karpie. Są bobry i wydry. W lasach nie brakuje dzików, jeleni, lisów czy norek amerykańskich...

My kierujemy się do Grabiny, mijając jezioro Grabińskie, inaczej zwane Kąpielowe.
Zatrzymujemy się przy dębie i jodłach we wsi. H. Wasilewski odgarnia gałęzie. – Wczoraj tu były – mówi z przejęciem i szuka dalej. – Ooo, jest! – woła nas pokazując jelonka rogacza. Cykl rozwojowy tego owada trwa od czterech do sześciu lat. Na przełomie maja i czerwca dojrzały samiec wychodzi… Jest barwy ciemnobrązowej. Osiąga nawet 6 cm długości – bez żuwaczek, które są mocno rozwinięte i przypominają poroże jelenia. Nic więc dziwnego, że ten jeden z największych chrząszczy w Polsce dostał taką nazwę.

We wsi oglądamy też odnowiony zabytkowy, szachulcowy kościółek oraz XVIII-wieczny pałac, w którym obecnie znajduje się pensjonat. Zabudowania dworu otacza rozległy park.

Wracamy jednak na naszą trasę wędrówki, zatrzymując się dłużej przy rzece Wielkim Stawie.
- Stawy hodowlane to własność prywatna – informuje H. Wasilewski. – Nawet część drogi przebiegającej przez park… Nieopodal przewodnik prowadzi nas w miejsce, gdzie rośnie

listera jajowata - uboga krewne tropikalnych orchidei. Storczyk jest pod ścisłą ochroną. Do dalszej obserwacji potrzebujemy lornetki.

MAMY KANIE I ORŁY
- Tu mamy kanię rudą, a troszkę wyżej bielika – instruuje H. Wasilewski. – W tym roku drapieżnik przeniósł się w miejsce, gdzie był sześć lat temu.

Na stawie Małż widzimy przepiękne grzybienie białe, potocznie zwane wodnymi liliami. R. Orzechowski bierze siatkę na motyle, które tu fruwają. - W tym parku zanotowano 56 gatunków motyli dziennych, w tym 40 w ciągu ostatniego roku – wylicza – W tym czasie zauważono także 32 gatunki ważek.

Wokół jeziora Gryżyńskiego. Ku naszym lubuskim Bieszczadom
Fot. Mariusz Kapała [i]Wiele naszych rezerwatów, jak chociażby podgubińskie "Uroczysko Węglińskie" zyskały przydomek "uroczyska". To część lasu związana zwykle ze szczególnym wydarzeniem historycznym, legendą. Teren zazwyczaj ciekawie ukształtowany geograficznie, niejednokrotnie tworzy niewielki obszar rezerwatu przyrody. Część uroczysk nazwę swoją ma na podstawie dawnej jednostki osadniczej istniejącej w danym miejscu. Przykładem jest tu wieś Węgliny.[/i]

Cały park to 2.755 ha powierzchni, z czego 87 proc. porastają lasy. Zwiedzając Grażynę dowiadujemy się np. że była w niej huta szkła… Na przedwojennych widokówkach widać, że życie kwitło, a turyści przybywali tu bardzo licznie. Dziś gości nie ma aż tak wielu, za to ci, którzy się pojawiają, są bardzo zainteresowani przyrodą. Przyjeżdżają z Włoch, Hiszpanii, Niemiec, a także Rosji. Wiedzą po co i gdzie. To prawdziwi pasjonaci.

Z roku na rok przybywa też Polaków, którzy chcą, by powiedzenie ,,Cudze chwalicie, swego nie znacie”, przestało być aktualne.

Studenci z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odbywają w GPK praktyki. - W najbliższym czasie przyjadą do nas botanicy z Niemiec. A potem zapowiedział się tu Zielonogórski Uniwersytet Trzeciego Wieku – cieszy się H. Wasilewski. – Mam nadzieję, że wyjadą stąd zadowoleni i swoimi opowieściami będą zachęcać innych do odwiedzenia tego unikatowego miejsca na Ziemi.

Łukasz Koleśnik, Leszek Kalinowski, Dariusz Chajewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.