Spacerujemy po okolicach jezior Wojnowskie i Liny. Znajdziemy tu nie tylko piękne widoki

Czytaj dalej
Fot. Fot. Mariusz Kapała
Artur Matyszczyk, Eugeniusz Kurzawa - oprac. Michał Korn

Spacerujemy po okolicach jezior Wojnowskie i Liny. Znajdziemy tu nie tylko piękne widoki

Artur Matyszczyk, Eugeniusz Kurzawa - oprac. Michał Korn

Wokół lasy sosnowe, kilka plaż, ośrodki wypoczynkowe... Tereny okolicy Jeziora Wojnowskiego i Liny są idealne dla aktywnych.

Naszą wycieczkę rozpoczynamy na małym parkingu, nieopodal mostu nad Jeziorem Wojnowskim. Po ścieżce oprowadza nas Czesław Błoszyk, sołtys Wojnowa. To mężczyzna, który jak mało kto interesuje się swoją okolicą. Zna każdy zakamarek miejscowości, jak własną kieszeń. Właśnie on był pomysłodawcą sprytnych tablic, które stoją we wsi i informują o rozlokowaniu poszczególnych domów i innych obiektów. Znajduje się na nich plan szczegółowy plan wsi, z naniesionymi posesjami i ich numerami.

WSPÓLNIE WYSIADAMY Z SAMOCHODU I KAMIENISTĄ ŚCIEŻKĄ IDZIEMY NAD JEZIORO
Po obu stronach trasy teren jest mocno zarośnięty. Przed laty różne władze gminy miały plany wykarczowania drzew i chaszczy, ale na planach się skończyło. Idąc wolnym krokiem, w siedem minut dochodzimy do plaży. - Ścieżka, którą właśnie szliśmy została wykonana w ubiegłym roku. A właściwie to jej utwardzona nawierzchnia. Bo w formie pierwotnej, nazwijmy to - udeptanej, istnieje od pięćdziesięciu lat - uśmiecha się Błoszyk. To właśnie tędy masa ludzi wędrowała pomiędzy ośrodkami wypoczynkowymi. Dawniej były one zakładowe.

WODNY LABIRYNT:
Jezioro Wojnowskie leży na Pojezierzu Łagowskim w dorzeczu Obrzycy, na południowy zachód od Babimostu na wysokości 53 m n.p.m. Powierzchnia jeziora wynosi 229 ha. Akwen składa się z dwóch odnóg, każda długości ok. 3 km i szerokości ok. 0,4 km, zbiegających się ku południu w trzecią odnogę długości ok. 1 km. Maksymalna głębokość jeziora - 9,7 m, brzegi dość wysokie, piaszczyste, w większości porośnięte lasem sosnowym, do wschodniej odnogi wpływa Gniła Obra, wypływa z południowego krańca i kieruje się do Obrzycy. Na wschodzie Jezioro Wojnowskie połączone jest strugą Wąchabka z jeziorem Liny, Wąchabskim i Wielkowiejskim, na południowy wschód brzegu Jeziora Wojnowskiego leży Wojnowo, ok. 1 km na północ Nowe Kramsko.

PLAŻA JUŻ NA PIERWSZY RZUT OKA ROBI DOBRE WRAŻENIE
Obok nowy plac zabaw, z rozmaitymi urządzeniami dla dzieci, a także kilka zadaszonych siedzisk. Nie brakuje także stojaków dla rowerów. Przy plaży wyróżnia się nowy pomost. - Wraz z kawałeczkiem plaży też został wykonany w ubiegłym roku. To miejsca ogólnodostępne, więc mogą z nich korzystać wszyscy chętni, którzy przyjadą tu nad wodę. Oczywiście najczęściej korzystają właściciele domków w pobliżu - dodaje Błoszyk. - Oczywiście z dobrodziejstw Jeziora Wojnowskiego mogą korzystać wędkarze. Ci jednak mają dookoła akwenu sporo innych, specjalnie dla nich wykonanych stanowisk.

WŁAŚNIE MOŻLIWOŚĆ WĘDKOWANIA JEST JEDNĄ Z ATRAKCJI OKOLICY
- Ale oczywiście także wypoczynek na łonie natury, która rzadko gdzie jest tak przyjemna i pełna obszarów leśnych - zachwala. I opowiada nieco więcej o wyglądzie i historii Jeziora Wojnowskiego. - Składa się z dwóch części i przypomina... procę. Taką literkę „Ygrek”, z prawym ramieniem przeciętym przez most. Na jednym końcu części zachodniej znajduje się śluza, która reguluje przepływ wody. Dzięki niej nie ma między innymi gwałtownych spływów.

Wyjątkowe bogactwo jeśli chodzi o faunę i florę w okolicy, a także korzystną dla człowieka specyfikę powietrza. - Zapraszamy wszystkich miłośników przyrody nad nasze jezioro. Żyje tu sporo gatunków ptactwa wodnego. Ale przede wszystkim możemy się pochwalić rewelacyjnym powietrzem. Jezioro otoczone jest bowiem w większości lasami sosnowymi. A to zapewnia tę doskonałą jakość. Od czasu do czasu atrakcję stanowi także zwierzyna. Zdarza się, że sarny potrafią przychodzić bezpośrednio w okolice domków.

Teren wokół Jeziora Wojnowskiego nadaje się znakomicie do aktywnego wypoczynku.

Oprócz bowiem ścieżek wytyczonych „oficjalnie”, znajduje się także wiele szlaków, które w lesie można odkryć samemu. I można je pokonać rowerem bez większego problemu. - Jest tu około sześciu takich pętli, którymi można pojechać w różne kierunki. Na przykład do Babimostu, Kargowej, Klępska czy przez Smolno aż do Trzebiechowa nawet - zdradza nasz przewodnik.

Z jednego końca akwenu jedziemy na drugi, przyległy do urokliwego Parku Wojnowskiego.

Tuż przed wakacjami zakończyła się inwestycja polegająca na upiększeniu tego terenu. Zbudowano nową plażę, plac zabaw, boisko do piłki plażowej, pojawiły się także nowe ławki. Nie zabrakło stojaków na rowery. Inwestycja została dofinansowana z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Łącznie kosztowała 680 tys. zł, z czego gmina wyłożyła wkładu własnego 300 tys. - To drugi koniec jeziora, z którego kanał prowadzi do Odry - wtrąca Błoszyk.

Zanim opuścimy Wojnowo warto zerknąć na wstępu
Z pałacem nad jeziorem związana jest Juliana, matka obecnej królowej Holandii, Beatrix. Juliana wyszła bowiem za mąż za wojnowskiego księcia Bernarda. Na początku XX w. majątek Wojnowo należał do niemieckiej książęcej rodziny Lippe-Biesterfeld.

Młode małżeństwo odwiedziło dobra rodzinne wraz z roczną chyba córką Beatrix. Po latach, w 1974 r., już 63-letni książę po raz pierwszy po wojnie znów przyjechał w rodzinne strony. Każdego roku chętnie bywają tu holenderscy turyści. Obecnie w pałacu mieści się szpital dla dzieci leczących choroby górnych dróg oddechowych. Można go podziwiać na odległość, bo wstępu raczej nie ma.

Nie jest znana data powstania pierwszej siedziby właścicieli majątku w Wojnowie, ani nazwiska jej twórców. W związku z tym, iż zabudowa folwarczna powstała w początkach XIX wieku, można przypuszczać, iż pałac w obecnej formie powstał około połowy XIX w. na zrębach wcześniejszej, starszej budowli. W 1910 r. przeprowadzono przebudowę elewacji tylnej, w której umieszczono na osi otwierający się arkadowo ganek z balkonem na piętrze, wykonany przez mistrza murarskiego Rychłego.
Po 1945 r. w pałacu ulokowano sanatorium dla dzieci i mimo rozmaitych przekształceń formalnych (dziś jest to szpital powiatowy leczący choroby górnych dróg oddechowych) obiekt wciąż spełnia podobną rolę.

Z Wojnowa jedziemy dalej leśnym duktem w kierunku Kargowej, nad jezioro „Liny”. Kręta trasa wiedzie raz zalesionym fragmentem, raz otwartą przestrzenią.

Nieustannie towarzyszy nam śpiew ptaków. Wreszcie docieramy na miejsce. - Liny to kolejna perełka okolicy. Jeziorko nieduże. Można by rzec „oczko”, o głębokości sięgającej dziesięciu metrów w centralnej części - natychmiast rozpoczyna swoją opowieść Błoszyk. - [i]Akwen jest zarybiony, więc często korzystają z niego wędkarze. W pobliżu znajduje się ośrodek wypoczynkowy ze sporą ilością domków. To chyba największe kąpielisko w pobliżu Kargowej i Babimostu. Na dodatek z prawdziwego zdarzenia, bo z dużym, porządnym pomostem. Ciekawa jest także historia tego terenu. Z badań archeologicznych, którymi się interesuje wynika, że jedenaście tysięcy lat temu byli tu przybysze z terenów dzisiejszej Danii, którzy tutaj koczowali i zajmowali się myślistwem.

Obok jeziora „Liny”, w kierunku Babimostu trafiamy na bardzo dobrej jakości asfaltową ścieżkę rowerową.

Spacerujemy po okolicach jezior Wojnowskie i Liny. Znajdziemy tu nie tylko piękne widoki
Fot. Mariusz Kapała [i]Zarówno jezioro Wojnowskie jak i Liny przyciągają turystów. Powodem tego jest cisza, spokój, brak tłumów i bliskość natury.[/i]

To częsty szlak rekreacyjny dla rowerzystów i biegaczy. Spotykamy na nim biegnącą Lilianę Bujak z Babimostu. - Biegam ścieżkami wokół jeziora już od trzech lat. Są fajnie połączone, można zrobić około trzydziestu, a nawet czterdziestu kilometrów, nie przeskakując ani na jezdnię, ani na pobocze - chwali kobieta.

Pan Grzegorz, siedzący w newralgicznym punkcie Wojnowa, nad wodą i przy drodze do swojej wsi i do Starego Kramska, ma swoją ciekawą teorię na temat Jeziora Wojnowskiego.

- Moim zdaniem istniały kiedyś położone blisko siebie dwa jeziora! - snuje rozważania Grzegorz Koza, rybak mieszkający tuż przy kanale Gniłej Obry, wypływającym pod jego oknami z jeziora. - Zachodnie było głębsze, ale po przekopaniu łącznika poziomy obu akwenów się wyrównały. Teraz trudno to zauważyć, choć nadal każdy ze zbiorników zachowuje swoją specyfikę. Zachodni jest dziś dostępny dla turystów, są tutaj ośrodki wypoczynkowe, plaże. Natomiast przy wschodnim jest zdecydowanie mniej ludzi, za to gniazduje na nim wiele ptaków, no i stanowi obręb hodowlany dla gospodarstwa rybackiego. Dlatego obowiązuje tam limit na odłowy.

DROGA DO KOŚCIOŁA
Pan Grzegorz wywodzi swoją teorię dwóch jezior z historii. Wojnowo nie miało nigdy kościoła (i w zasadzie nie ma do dziś, jest tylko nowa kaplica). Ludzie szli na msze do Nowego Kramska. Najbliższa droga wiodła przez przesmyk między jeziorami. - Droga przez Stare Kramsko dopiero teraz jest w pełni wykorzystywana - mówi Koza. Co jednak było powodem połączenia jezior? Dlaczego zamarł stary trakt do Nowego Kramska? Tego rybak nie wie. Podkreśla, iż mieszka w tym miejscu za krótko, „dopiero” 15 lat, nie zdążył poznać wszystkim tajemnic.

A taką, wiążącą się z wojenną przeszłością tego akwenu, stanowi nieznana mogiła na krańcu jednego z jezior. Skąd się tam wzięła?

Istnieje wersja, że to grób leśniczego zastrzelonego przez kłusowników. Ale jest też inna opowieść. Ponoć w czasie II wojny w tych okolicach, nad wodą, hitlerowcy posiadali tajną bazę. Okoliczna ludność polska miała tam zakaz wstępu. Gdy II wojna zakończyła się ludzie znaleźli zwłoki byłego pracownika ochrony tejże bazy, żołnierza Wehrmachtu. Został zabity przez uciekających hitlerowców, żeby nie zdradził ich tajemnic. Mogiłę można jeszcze znaleźć...

Warto też wiedzieć - a to już stuprocentowo pewna wiadomość - iż z pałacem nad jeziorem związana jest Juliana, matka obecnej królowej Holandii, Beatrix. Juliana wyszła bowiem za mąż za wojnowskiego księcia Bernarda. Na początku XX w. majątek Wojnowo należał do niemieckiej książęcej rodziny Lippe-Biesterfeld. Młode małżeństwo odwiedziło dobra rodzinne wraz z roczną chyba córką Beatrix. Po latach, w 1974 r., już 63-letni książę po raz pierwszy po wojnie znów przyjechał w rodzinne strony. Każdego roku chętnie bywają tu holenderscy turyści. Obecnie w pałacu mieści się szpital dla dzieci leczących choroby górnych dróg oddechowych. Można go podziwiać na odległość, bo wstępu raczej nie ma.

Z KĄPIELĄ RÓŻNIE BYWA
Znając zatem przeszłość możemy się wybrać - jeśli wędkujemy - na wody jeziora. Bo jeśli idzie o kąpiel to „różnie bywa”. Pan Grzegorz, jako fachowiec, podpowiada, iż w toni żyją wszystkie rybie drapieżniki, od sandacza, poprzez szczupaka do węgorza. Moczykije z Zielonej Góry, Sulechowa chętnie siedzą tutaj całymi godzinami, żeby trafić na leszcza, co z drugiej strony nie jest takim problemem, gdyż ta ryba występuje obficie.

- Wędkowanie u nas odbywa się przez cały rok, nawet zimą są chętni do siedzenia nad przeręblą - wyjaśnia G. Koza. - Z tego co wiem jest to jezioro drapieżników, czyli takich ryb jak sandacze, sumy, czy okonie - sugeruje Jan Starek z Dolnego Śląska, wędkujący z pomostu. - Niestety, udało mi się złowić do tej pory tylko płotki i leszcze. Ryba jest jak kobieta, jak chce to bierze...

Paweł Stasiowski i Fabian Pietkiewicz (mężczyźni w wieku szkolnym) mieli szczęście i złowili… wiadro. Ale zaklinali się, że niejeden raz udało im się złowić „ciekawsze ryby”. - Przyjeżdżamy tutaj kilka razy w tygodniu. Zawsze coś się złowi. Czasem sandacz, czasem tylko leszcz, a niekiedy jak widać wiadro - śmieją się.

Nieco gorzej jest z kąpielą, choć pod względem chemicznym woda jest w porządku. Jednak biologicznie bywa różnie, raz akwen klasyfikowany jest w III klasie, innym razem jako pozaklasowy.

- No i co ja mam robić, zakazać ludziom pływania, skoro przyjechali do mnie na wczasy?! - irytuje się Anna Aleksandrowicz, właścicielka największego nad wodą ośrodka wypoczynkowego „Wojnowo”. W 1998 r. kupiła go od lubińskiej „Miedzi”. Obiekt wciąż, jak za dawnych czasów, przyciąga turystów. Świetną kuchnią oraz walorami miejsca. - Jednak sanepid kazał postawić tabliczkę, że jest zakaz kąpieli. Napisałam, że każdy się kąpie na własną odpowiedzialność. Bo co to za wczasy nad wodą bez wody?! - Woda jest czysta - uważają Paweł i Fabian. - Z rana, tak do południa, bywa mętna, ale potem piasek opada na dno i jego okej.

Artur Matyszczyk, Eugeniusz Kurzawa - oprac. Michał Korn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.